O muzyce:
Nie wiem po jaką cholerę jest kretyński wymóg wskazania wytwórni płytowej??? Frizzle Fry wydało Caroline należąca chyba do Interscope - ani jednej ani drugiej nie ma na liście! To albo czegoś wymagamy albo robimy sobie jaja :)))) Ale mniejsza.
Pierwsza studyjna płytka Primusa, nagrana za jakieś śmieszne pieniądze, wszystko w jednym podejściu, może całość zajęła im parę dni..... A co otrzymaliśmy? Płytę pełną czadu, świeżości i ekspresji. Kompozycje o skomplikowanych strukturach, pełne zmian tempa - nie pytajcie mnie o gatunek...... To jest po prostu Primus! Znakomita sekcja, bębniarz który gra a nie wybija rytm no i bas........ Wirtuozeria. Płyta oczywiście dosyć trudna w odbiorze, raczej nie spodoba się bananowej młodzieży z dyskotek. Ale jeżeli słuchasz rzeczy typu King Crimson a nie znasz Primusa to najwyższy czas to zmienić. Polecam!
O dźwięku:
Słychać "szybką" sesję. Dosyć dziwnie nagrane bębny, werbel brzmi bardzo wysoko, ogólnie dźwięk jest dość duszny, jasny i natarczywy - ten ostatni aspekt dotyczy przede wszystkim gitary. Les nie umie śpiewać ale to już nie wina jakości nagrania.....:))